Odrobina nowego horrorowego stuffu. W sam raz na niedzielne popołudnie;)
The House by the Cemetery (1981)
Pamiętam gdy dopadła mnie dziwna faza na "Dom przy Cmentarzu". Oglądałem go każdej nocy przez tydzień albo i dłużej (przy okazji powstało wtedy sporo fajnego stuffu;)). Postać doktora Freudsteina zrobiła na mnie ogromne wrażenie i od samego początku było mi go jakoś strasznie żal. Doktor zrobiłby wszystko, byle tylko przetrwać, nawet w tym gnijącym i wypełnionym larwami ciele. Myślę, że Freudstein wiedział, że po śmierci czeka go coś znacznie gorszego niż utrzymywanie się przy życiu w tak chorej i odrażającej formie.
Po lewej „Skowyt”
czyli jeden z najlepszych filmów o Wilkołakach. Szkoda, że tak mało
dobrych rzeczy powstało do tej pory o tych wspaniałych stworzeniach. Po prawej arcik inspirowany "Egzorcystą" - moim ulubionym filmem opowiadającym o opętaniach, egzorcyzmach
i tego typu sprawach. MERRIN!!!
i tego typu sprawach. MERRIN!!!
Curse of The Frankenstein (1957), City of the Living Dead (1980)
Arcik po lewej jest związany z Hammerowską serią opowiadającą o przygodach
Doktora Frankensteina (o ile się nie mylę, powstało aż 7 części). W roli głównej oczywiście niezapomniany Peter Cushing! (mam nadzieję, że wyszedł mi chociaż odrobinę podobny do oryginału;)). Art po prawej to hołd dla kolejnego dzieła mistrza Fulciego czyli filmu
"City of the Living Dead.
"City of the Living Dead.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz